Klaudia Ciepłucha: Jak przygotowuję przelew, często myślę o Panu Tadeuszu [WYWIAD]


11.09.2023
Julia Walczak
0
ostatnia aktualizacja: 11.09.2023

„Zaczynało się od tej rozpuszczalki w liceum czy jeszcze w gimnazjum, a potem okazało się nagle, że kawa może smakować zupełnie inaczej, że życie może wyglądać inaczej, że może być dużo ciekawsze niż nam się wydaje.” – mówi Klaudia Ciepłucha, autorka instagramowego bloga kawa.pls.

Z Klaudią rozmawiałam o dobrej kawie, zaskoczeniach, miejscach i odrobinie codziennej magii, ale też o tym, że napicie się kawy rozpuszczalnej nie jest grzechem!

Chodzę w miejsca i piję kawę

„Chodzę w miejsca i piję kawę” – napisała Pani w opisie profilu. Kiedy zaczęła Pani chodzić i pić jej tyle, żeby do głowy wpadła Pani myśl o założeniu Instagrama?

To wszystko zaczęło się w drugiej fali pandemii. W kawiarniach nie można było przesiadywać, była tylko możliwość brania na wynos. Ja mam pracę dość siedzącą, całe dnie przed komputerem i odpisywanie na maile.

Na początku po prostu wychodziłam sobie do różnych kawiarni w ramach spaceru. Szłam, kupowałam kawę i wracałam z powrotem. I tak sobie pomyślałam, że jak tak chodzę do tych kawiarni, to czemu sobie nie zrobić takiego pamiętniczka wyjść na kawę. I tak to się właściwie zaczęło.

Na Pani blogu kawa i chodzenie naprawdę idą w parze! Pod postami dopisuje Pani ile kroków zajęło dojście do tej właśnie kawiarni…

Tak! Bo celem było bardziej zmobilizowanie się do ruszenia niż nawet sama kawa i kawiarnie. Kawa to było tak przy okazji, bo i tak wychodziłam po południu, no to popołudniowa kawa. Ale celem było ruszenie się z domu.

Sprawdź najlepsze internetowe sklepy z kawą!

Blog kawa.pls

Zaskoczenie smakuje truskawkami

Ale jednak kawa jest istotnym przystankiem w tej podróży. No właśnie, a czym właściwie jest dla Pani dobra kawa?

Dla mnie dobra kawa to jest taka kawa, która mnie zaskakuje. Że jak biorę pierwszy łyk, to myślę sobie, że to coś ciekawego, coś innego; tego jeszcze nie piłam. I tutaj niezależnie od tego, czy to jest przygotowywane w metodzie przelewowej czy w ekspresie ciśnieniowym, szukam jakichś ciekawych, nowych smaków.

Przypomina Pani sobie jaka kawa ostatnio Panią zaskoczyła?

Za każdym razem, kiedy piję kawy z berlińskiej palarni Bonanza, coś mnie zaskakuje. Dwa lata temu byłam w jednej z kawiarni w Sopocie. Teraz niestety jest już zamknięta. Tam właśnie piłam Kenię od Bonanzy i to było dla mnie objawienie. Potem chodziłam wszędzie i szukałam tej kawy, gdzie by można ją zdobyć, bo smakowała jak truskawki. To było absolutnie niesamowite doświadczenie.

Zaskakują mnie te kawy, które są bardzo blisko owoców, zupełnie nie smakują jak to, co kojarzymy z kawą – powiedzmy w takim rozumieniu potocznym, gdzie te ziarna są tak obrobione i tak przygotowane, że smakują jak spalony węgiel, tylko zupełnie inaczej.

Będąc u rodziców piję Tchibo albo rozpuszczalną

No tak… a często kojarzymy właśnie z kawą rozpuszczalną, która zawsze gdzieś w domu była. Czy takiej kawy też się Pani napije?

Ja też nie jestem… purystką i na przykład będąc u rodziców, piję ich Tchibo albo rozpuszczalną. Staram się zachować zdrowy umiar w swoim podejściu. Wiem, że jest dużo takich frików, którzy takiej kawy nie wypiją. Ja sobie myślę, że przecież nie będę rodzicom przeorganizowywać życia i mówić im, jaką kawę mają kupować, skoro nie chcą tego zmieniać. Jak jest rozpuszczalna, to jest rozpuszczalna. Nie zawsze człowiek ma to, czego chce, a potem tylko bardziej docenia smak innej kawy.

Co poradziłaby Pani osobom, które myślą o rzuceniu tej rozpuszczalki i zainteresowaniu się kawą specialty? Od czego można zacząć?

Wejść na mojego bloga (śmiech). Zobaczyć sobie, gdzie w danym mieście jest kawiarnia, która podaje dobrą kawę. Pójść do tej kawiarni, spróbować kawy, najlepiej bez dodatku mleka i cukru. Dobrze, żeby to było espresso albo właśnie przelew. Zobaczyć sobie, czy to smakuje. Jeżeli smakuje, to porozmawiać z osobą, która przyrządzała kawę, kupić sobie do domu i robić!

(Nie) róbcie tego w domu

Mam już kupioną kawę, przychodzę z nią do domu… i co teraz? Jak odtworzyć smak z kawiarni?

Jeżeli chodzi o ekspresy ciśnieniowe, to będzie bardzo trudno. Kawiarnie mają profesjonalny sprzęt, który jest bardzo czuły i tak skalibrowany, że będzie to bardzo ciężko powtórzyć w domu.
Ja na co dzień używam kawiarki i to jest dla mnie zupełnie wystarczające. Smak kawy jest, no powiedzmy, zbliżony do tego, co dostaję w kawiarni, ale też nie oczekuję tego, że to będzie takie samo, no bo po coś te kawiarnie jednak istnieją i dobrze, żeby się trzymały i rozwijały. Ja nigdy nie miałam takich marzeń o tym, żeby mieć kawiarnię w domu, bo po co wtedy byłyby kawiarnie!

Przeczytaj też:

Akcesoria do parzenia kawy. Zostań domowym baristą

Dajmy sobie tej kawy

A kawa w domu to tylko codzienna czynność czy jednak rytuał?

Rytuałem jest dla mnie robienie przelewu. Do tego jednak potrzebnych jest trochę więcej przygotowań. Wtedy często myślę o „Panu Tadeuszu”, o fragmencie o kawiarce. Ale to jak jest wolniejsza chwila, no bo wiadomo, że jak jest taki zwykły dzień, to szybko, szybko i człowiek się nie zastanawia. Nie ma czasu – kawa wtedy służy nie do przyjemności, tylko do roboty.

Skąd właściwie taka miłość i pasja do kawy?

Nie wiem, czy to jest miłość do kawy – po prostu lubię kawę. Lubię się jej napić, smakuje mi. Nie wiem, czy to jest pasja, czy tylko chęć zrobienia sobie życia milszym i ciekawszym. Bo ostatecznie po to też jemy i konsumujemy… Życie jest za krótkie, żeby się nie cieszyć z pysznych rzeczy.

Dokładnie tak!

Więc to jest moja pasja. Tak sobie próbuję umilać życie, które jest już wystarczająco ciężkie. Dajmy sobie tej kawy!

Odwiedź bloga Klaudii na kawa.pls

Julia Walczak
Studentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej. Pasjonatka kuchni wegetariańskiej i ekologii. Dla TopSpozywcze.pl goni za najświeższymi newsami z branży. Uwielbia pisać o zdrowym żywieniu, nowych technologiach i zrównoważonym rozwoju.

Komentarze użytkowników

(0)